
Tytuł: Gwiazd Naszych Wina
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 310
Mam wrażenie, że już cały świat przeczytał tę książkę, a każdy z mojego otoczenia miał styczność z chociażby jedną z czerech powieści Green'a. Postanowiłam, więc wziąć się za siebie i oto jestem już po lekturze jednej z najpopularniejszych książek 2014 roku. Gwiazd Naszych Wina zrobiło przeogromną furorę na rynku książek przede wszystkim za sprawą ekranizacji. Jednak postanowiłam nie łamać żelaznej zasady i najpierw wzięłam się za lekturę.
Opowieść przedstawia życie, a przede wszystkim miłość dwóch nastolatków chorych na nowotwór. Hazel i Augustus poznają się na spotkaniu grupy wsparcia, w którym oboje uczestniczą. W dniu poznania się obojga młodych jednocześnie rodzi się miłość. Razem pokonują przeszkody związane z chorobą, ale nie odmawiają sobie także wycieczek, a co za tym idzie szczęśliwych chwil. Cieszą się każdym wspólnym momentem, gdyż wiedzą że koniec jest bliski...

Bohaterowie występujący w utworze byli osobami, których mimo wszystko chciałoby się mieć przy sobie. Ich siła i radość z życia emanowała z kartek książki do mojego umysłu przez co czytanie sprawiło podwójną radość. Każda postać miała swój własny charakter i niepowtarzalną osobowość. Chwilami miałam wrażenie, że wszyscy uzupełniali się nawzajem dzięki czemu rodziło się między nimi uczucie i więź sprawiająca, że czytelnik jeszcze bardziej przywiązywał się do poszczególnych osób. Jednak muszę przyznać, że zabrakło mi woli walki. Uważam, że Hazel i Gus zbyt łatwo oswoili się z myślą, że umierają co skutkowało za łatwym poddaniem się. Było to dla mnie trochę mało zrozumiałe jednak, gdyby się nad tym głębiej zastanowić oni woleli ostatnie chwile spędzić razem w swoim towarzystwie, a nie w murach szpitala.

Książkę polecam każdemu bez względu na wiek. Oczywiście historia będzie bliższa sercu dziewczynom, jednak nie oznacza to, że chłopcy nie odnajdą tam płynącego przesłania. Z pewnością wiele łez popłynie i przed lekturą należy zaopatrzyć się w paczkę chusteczek. Jest to przede wszystkim opowieść o prawdziwej miłości, począwszy od pierwszego spotkania w grupie wsparcia, aż do grobu i śmierci...
MOJA OCENA 10/10
Ech, jak ja dobrze wspominam tą książkę... Oby bylo wiecej takich jak ta :)
OdpowiedzUsuńChyba na żadnej książce jeszcze tak nie płakałam :-(
OdpowiedzUsuńAle i tak ją kocham!
http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com/
Ku mojemu zdziwieniu nie odebrałam jej tak pozytywnie, jak Ty. Liczyłam właśnie na huragan emocji, a dostałam jedynie nieco silniejszy powiew. Czegoś tu zabrakło...
OdpowiedzUsuńSą bardzo różne opinie na temat tej książki, tak samo jak tysiąca innych. Nigdy każdemu się nie dogodzi. Tak samo jest w tym przypadku, albo ktoś uwielbia Green'a, albo wręcz przeciwnie. :)
UsuńWg mnie była całkiem ok, aczkolwiek nie było szału. Każdy ma swoje zdanie :) Pięknie zaprojektowany blog :) pozdrawiam www.oczytane.blog.pl
OdpowiedzUsuń