niedziela, 16 sierpnia 2015

Papierowe Miasta | John Green


Tytuł: Papierowe Miasta
Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 392
 
Opowieść przedstawiona na kartach tej książki skupia się na nastoletnim Quentin, który za kilka tygodni kończy liceum. Wiedzie normalne, spokojne życie niczym nie odróżniające się od swoich rówieśników. Jednak jego problem polegał na tym, że wierzył w cuda, a jego cudem było mieszkanie naprzeciwko domu Margo, o której nie był w stanie przestać myśleć. Gdy pewnej nocy, niespodziewanie wchodzi ona do jego sypialni przez okno  życie chłopaka zmienia się diametralnie. Tajemnicza dziewczyna wciąga go w wir szaleństw, które popełniają w trakcie trwania nocy, po czym następnego dnia nieoczekiwanie znika. Nikt nie wie dokąd mogła się udać, jedyne co po sobie zostawiła to ślady, które pomogą w jej odnalezieniu.
 
Powieść zaliczam jak najbardziej do udanych. Nie jestem w stanie porównać ją z jakąkolwiek inną książką Green'a, gdyż każda z nich ma w sobie coś innego. Z pewnością tę historię zapamiętam na dosyć długo i nie wypadnie mi z pamięci za kilka dni. Jest w niej wiele pięknych cytatów i dialogów, bez których nie mogłoby się obyć znając pana Zielonego. Nie mogę powiedzieć, że jest to książka na jeden wieczór, z którą mknie się jak po maśle. Uważam, że należy wczytać się w nią i głębiej przeanalizować, by dostrzec sedno i piękno w niej ukryte. Książka dała mi wiele do myślenia i pomogła zrozumieć kilka aspektów życia. Ktoś mógłby się zapytać o czym jest ta książka? Ja za każdym razem odpowiem, że o odnajdywaniu siebie w tym pędzącym na łeb na szyje, dzisiejszym świecie.
 
Jak zwykle autor wykreował cudowne postacie, tak bardzo od siebie różne, a mimo wszystko dopełniające się nawzajem, bez których Papierowe Miasta nie byłyby tą samą książką. Na szczególną uwagę zasługują Ben i Radar, czyli dwójka najlepszych przyjaciół Quentin'a. Ich fantastyczne poczucie humoru niekiedy tak doprowadzało mnie do śmiechu, że przez cały dzień miałam przyklejony uśmiech do twarzy. Mogę śmiało stwierdzić, że byli jego prawdziwymi przyjaciółmi, na których zawsze mógł polegać i nawet w środku nocy byli w stanie służyć mu pomocą.
 
Co do samego Quentina nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo go polubiłam i mogę powiedzieć, że jest on jedną z moich ulubionych pierwszoplanowych postaci. Plusem jest fakt, że książka została napisana z jego perspektywy także poznajemy go najlepiej, na tyle na ile pozwolił nam autor, oczywiście. Postać Margo specjalnie w fotel mnie nie wbiła. W gruncie rzeczy polubiłam ją, jednak czegoś mi w niej zabrakło. Może dlatego, że praktycznie przez połowę książki jest nieobecna i dowiadujemy się o niej samej jak i o jej charakterze tylko i wyłącznie z opowiadać innych osób. Jest bardzo tajemniczą osobą, która ma dobrze wyrysowany swój własny świat. Doskonale wie czego chce od życia, ale też nie do końca pozwala się do siebie zbliżyć. Jest jedną z tych postaci, których do końca nie można poznać.
 
Podsumowując, książkę oceniam na prawdę wysoko. Choć były momenty które wydawały mi się irracjonalne i nie do końca sensowne, dało się je wybronić. Podobał mi się cały ten proces odnajdywania wskazówek, jakie pozostawiła po sobie Margo. Wszystko działo się w swoim tempie, a akcja nie przyspieszała, dzięki czemu czytelnik nadąża i nie jest w stanie się zgubić. Motyw podróży jaki został wprowadzony do książki, jest znośny i nie nudny, gdyż obawiałam się, że autor nic ciekawego nie wymyśli, co mogłoby się dziać w samochodzie podczas całodziennej jazdy. Na szczęście wszystko było bardzo dobrze przemyślane i rozplanowane, aby czytelnik  nie mógł choć na chwilę zmrużyć oka. Książkę polecam każdemu, niezależnie od płci, czy też wieku, ponieważ każdy znajdzie coś dla siebie.
MOJA OCENA 9/10


16 komentarzy:

  1. Ja również polecam serdecznie tę książkę. Sądzę, że jest genialna.
    Pozdrawiam

    http://monicas-reviews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale słyszałam same pozytywne oceny! Przeczytam ;)
    czytanienaszymzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tą książkę zabrałam się już po "Gwiazd naszych wina" oraz "Szukając Alaski" i nie sądziłam że John Green mnie jeszcze tak zaskoczy, ale jednak. Papierowe Miasta podbiły moje serce szczególnie za niezwykle dobrze wykreowane postaci no i oczywiście za tą tajemniczość i humor :)
    lemoniadowe-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i spodobała mi się ta książka. Film był nieco słabszy, ale też mi przypadł do gustu.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie wróciłam z kina i przez cały film myślałam: "czy zdążę do Matrasa przed zamknięciem?". Niestety nie zdążyłam, a baaardzo chcę przeczytać tę powieść, bo film mnie zachwycił. Najwyższy czas sięgnąć po coś od p. Greena!

    www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybierałam się na ekranizację tej książki ale raczej najpierw przeczytam książkę a później obejrzę film :)

    http://reading-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie nie zachwyciła, ale czytało się ją przyjemnie :) Lubię książki J. Greena jako taką odskocznię od tej "poważniejszej" literatury :)

    http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo zachęcająca opinia. Książkę z pewnością kupię, ale w pierwszej kolejności do tego rodzaju lektur jest zdecydowanie moja żona;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę chciałabym bardzo przeczytać, choćby dlatego, że w kinach jest już jej ekranizacja :P A po zwiastunie bardzo chciałabym go obejrzeć, jednak stosuję zasadę, a przynajmniej próbuję, że najpierw książka, później film. Okładka jest cudowna, a o Greenie słyszałam wiele dobrego, więc czego chcieć więcej? :P
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tę powieść i bardzo mi się spodobała. Twórczość Greena jest naprawdę warta przeczytania! Przeczytałam dopiero trzy jego książki, ale nie zamierzam na tym poprzestać.
    Pozdrawiam, /ksiazkowe-tajemnice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tę powieść i bardzo mi się spodobała. Twórczość Greena jest naprawdę warta przeczytania! Przeczytałam dopiero trzy jego książki, ale nie zamierzam na tym poprzestać.
    Pozdrawiam, /ksiazkowe-tajemnice.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszyscy tak się zachwycają Greenem, a ja nadal nie wiem, o co chodzi, bo jak do tej pory nie miałam okazji przeczytać ani jednej jego powieści. Tymczasem z większości opinii, które do tej pory napotkałam, wynika, że niemal każda jego książka warta jest uwagi. "Papierowe miasta" i "Gwiazd naszych wina" są na mojej liście must have, podejrzewam zresztą, że pokocham tego autora, właśnie za te cytaty i refleksje, do których skłaniają jego książki. Twoja recenzja tylko pokazała, że naprawdę warto zaczytać się w Greenie i czas spędzony na śledzenie jego historii nie jest czasem straconym. Koniecznie muszę sięgnąć.
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Strasznie mało brakowało, a w życiu nie sięgnęłabym po tą książkę, a wszystko przez to, że zraziłam się "Szukając Alaski" tego autora i bałam się, że na tej książce również się zawiodę. Na szczęście tak się nie stało, a ja nie mogę się doczekać kiedy będę mogła obejrzeć ekranizację ;)
    recenzje-starlight.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Niedawno kupiłam sobie ''Papierowe miasta'' i jeśli starczy mi czasu to nawet jeszcze w tym miesiącu zamierzam je przeczytać ;). Tym bardziej, że chcę obejrzeć ekranizację :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Z Greenem mam straszny problem - zakochałam się w Gwiazd naszych wina, podobało mi się również jego opowiadanie w W śnieżną noc, ale na przykład nie znoszę Szukając Alaski. Albo napisze coś dobrego, albo coś naprawdę kiepskiego i dlatego mam opory przed sięgnięciem po Papierowe miasta, ale skoro tak bardzo ci się podobały, może w końcu się przełamię :)

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję bardzo :) Odpowiem w najbliższym miesiącu, bo mam już cztery zaległe, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...