Tytuł: Mechaniczna Księżniczka
Seria: Diabelskie Maszyny
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 540
Ta część jest już zakończeniem całej trylogii autorstwa Cassandry Clare. Bardzo dużo osób mówi, że jest to fantastyczna historia o miłości, przyjaźni, walce i poświęceniu, a ja teraz z czystym sumieniem mogę potwierdzić te słowa. W tej opowieści zakochałam się już od pierwszych kartek Mechanicznego Anioła, a gdy przeczytałam ostatnie słowo Mechanicznej Księżniczki muszę powiedzieć, że popłynęła mi malutka łza tęsknoty, a może i radości, trudno mi określić.
Teraz, gdy już Tessa zaręczona jest z Jemem, a ich miłość okazała się silniejsza ponad wszystko, miało być idealnie. Jednak nic bardziej mylnego. W całym Londynie ktoś zaczyna skutecznie wykupować wszystkie zapasy narkotyku potrzebnego do dalszego życia Jema. Zdruzgotany Will chwyta się każdej możliwej deski ratunku, aby uchronić przyjaciela, lecz żadne próby nie przynoszą efektu. W między czasie Instytut atakują mechaniczne istoty Mortmaina, które porywają Tessę, by oddać ją w ręce Mistrza. Teraz Will będzie musiał wybrać, czy zostanie przy łóżku swojego umierającego parabatai, czy pojedzie ratować swoją ukochaną...
Oczywiście standardowo mamy nasz ukochany trójkąt, który w tej części znacznie bardziej mi się podobał niż w poprzedniej. Był dla mnie bardziej zrozumiały, lecz nie zmienia to faktu, że Tessa mnie nadal irytowała. W większości jej decyzje były nie do zaakceptowania, mało przemyślane i zbyt porywcze. Można też powiedzieć, że czasem wykazywała się swoją lekkomyślnością, a świadczy o tym sytuacja, w której na środek bitwy weszła mając na sobie suknie ślubną. Nic pożytecznego nie zdziałała, ale i tak musiała wszystkim zrobić na przekór. Uważam, że chłopców cały czas wodziła za nos. Jednemu deklarowała miłość, ale gdy ten nie "patrzył" pobiegła do drugiego i jemu mówiła praktycznie to samo. Wydawałoby się, że już dokonała tego ostatecznego wyboru, ale gdy wydarzyło się coś złego, jej zachciało się kochać z Willem. Moim zdaniem, Tessa powinna wydorośleć i być bardziej stała w uczuciach, nie zaszkodziło by dodania trochę "pikanterii" do jej charakteru.
Jeśli chodzi o przyjaźń pomiędzy Willem i Jemem, zawsze będę powtarzać, że jest ona najlepsza ze wszystkich przyjaźni, o których udało mi się do tej pory przeczytać. Uwielbiam ich i wszystko co jest z nimi związane. Oczywiście bardziej przydał mi do gustu Will i jego styl bycia, być może dla tego, że jest bliższy mojej osobowości, jednak Jema też bardzo lubię i uważam, że razem tworzą perfekcyjnie spójny duet. Uwielbiam patrzeć jak nawzajem siebie chronią i obdarzają miłością, a gdyby była taka sytuacja oddali by za siebie życie. Jeden chce dla drugiego tego czego on nie może mieć i odwrotnie. Żadna siła nie może ich rozdzielić ani poróżnić i myślę, że właśnie na tym polega prawdziwa przyjaźń.
Bardzo mi się podobało, że zostały rozwinięte wątki drugoplanowych postaci. Ogromną sympatią darzyłam Sophie oraz siostrę Willa, Cecyli. Jednak, gdy na początku pojawili się bracia Lightwood byłam pełna obaw, ale bardzo się cieszę, że niepotrzebnie się martwiłam. Ogromnie ucieszył mnie fakt, że cała czwórka odnalazła swoją drogę w życiu i razem szczęśliwie żyli.
MOJA OCENA 10/10
Jest tyle pozytywnych opinii na temat Darów Anioła, a ja ciągle unikam tej serii. Nie wiem czemu, może kiedyś się przekonam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytanienaszymzyciem.blogspot.com/
Czytaj, a na pewno nie pożałujesz :) Już nigdy nie wyjdziesz ze świata Nocnych Łowców, gorąco polecam.
UsuńMechaniczny anioł czeka na mnie w kolejce Potem książe i dopiero księżniczka, wiec po kolei ;D
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, zapraszam do siebie. Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nawet pierwszej części, ale już wiem, że to zrobię, gdyż ta seria musi być tak samo dobra, może nawet lepsza, jak "Dary anioła", które ubóstwiam, uwielbiam i mogłabym je czytać na okrągło :D
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiszę komentarz, chociaż recenzji nie przeczytałam - obawiałam się spoilerów, bo cała trylogia i w ogóle twórczość Cassandry Clare przede mną. Ale nie chciałam Cię zostawiać bez słowa, a widząc ocenę pod postem, mogę tylko wywnioskować, że naprawdę warto sięgnąć po "Mechanicznego anioła" :)
Usuńrude-pioro.blogspot.com
Książka jakoś mnie nie pociąga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Jakbym mogła toby czytała dary i Mechaniczne cały czas uwielbiam te serie i już nie mogę doczekać się kolejnej.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam ;)
http://czytaniewekrwii.blogspot.com/